Dom zachodzącego słońca
W SKOLIMOWIE
Każdy był kiedyś Hamletem lub chociaż Gustawem, nie ma co się między sobą licytować
Dom zachodzącego słońca
GABRIEL MICHALIK
DoSkolimowa przyjechali filmowcy. Będą kręcić dokument o Domu Aktora Weterana. Tytuł roboczy: "Dom zachodzącego słońca". A tu, jak na złość, mgła i nie widać -- zachodzi słońce, czy nie zachodzi; zachodzić więc musi metaforycznie.
Na obiad podano jarzynową z ziemniakami i panierowane filety z kurcząt. Do tego sałaty i wina wytrawne -- czerwony Cabernet i biały Riesling. Na deser ciasto.
Romeo nie przyszedł: po wczorajszym upadku czuje się nadal marnie, więc obiad zje w łóżku. Galatea przełknęła pospiesznie posiłek i nerwowo bębni palcami po stole -- pokojówka, która pomaga jej w chodzeniu, gdzieś zniknęła. Złości się przy stole Galatea; bezsilnie się złości.
Julia przezwała ciasto podeszwą i pół porcji oddała Skapenowi.
Skapen żartem: -- Gruba jesteś, mogłabyś dać całe!
W głębi sali stłumiony śmieszek. Julia do mnie: -- Widzi pan kliniczny przypadek obżarstwa. Idę o zakład, że wyprosił u służby dokładkę!
Skapen teatralnie nadstawia ucha, po chwili: -- Przyganiał kocioł garnkowi!
Matylda von Zahn (ta z "Fizyków" Dürrenmatta) zbiera resztki filetów do plastikowej torebki. Co...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta