Chłop na zamku
Chłop na zamku
Wacław Baryła, senior rodu.
- My byliśmy przeciwni zwracaniu zamku Baryłom. To rolnicza rodzina. Wiadomo było, że nie będzie ich stać na utrzymanie zabytku we właściwym stanie. Zamek się sypie, wymaga pilnych prac konserwatorskich. Sytuacja jest patowa - trapi się Jadwiga Antoniewicz.
Marek Baryła pęcznieje z dumy, gdy pokazuje rodzinną własność: ruiny zamku w Bobolicach, położone na stromym, skalistym wzgórzu. To jedno ze słynnych "orlich gniazd", jurajskich warowni założonych jeszcze w czasach króla Kazimierza Wielkiego.
- Żeby tylko turysty zamku nie niszczyły - skarży się Baryła. - Wszędzie śmieci, całe kopki zgrabujemy. Była tu kiedyś tablica PTTK z opisem zamku, panie, na takich mocnych śrubach. A ktoś ją zwalił i porąbał. Pan popatrzy. W tych oknach był do połowy mur, a turysty wszystko wybiły. Wyrywają kamienie ze ściany i rzucają w dół.
Z łuku nad jednym oknem prawie nic nie zostało. W murach pełno dziur, kruszy się korona zamku. - Trzeba wziąć się za remont, mury poprawić. Ale nie mamy na to pieniędzy. Może gdyby bilety na zamek sprzedawał, toby były. Pilnowałoby się wtedy, żeby nikt po murach się nie wspinał, nie rozbierał ścian. Ale to nieprosta sprawa - skrobie się w skroń Baryła. Jego rodzice są rolnikami, on sam chłoporobotnikiem. Prowadzi z rodzicami gospodarstwo i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta