Do ostatniego mężczyzny
Do ostatniego mężczyzny
Ilir ma 33 lata. Żonaty, trzech synów. Przed dwoma laty wykonał wendetę - zabił mordercę swego brata. Teraz jemu grozi śmierć. Takie jest prawo wendety. Musi się ukrywać. Nie ufa nikomu.
Ostrzegano mnie, abym nie szedł do Ilira. Jego dom jest teraz warownią. W oknach kraty, domownicy uzbrojeni. A jeśli już muszę iść do niego, to żebym w żadnym wypadku nie poruszał tematu wendety. Jakież było moje zdziwienie, gdy on sam zaczął o tym mówić...
- Dwa dni przed wendetą kuzyn, którego potem zastrzeliłem, przyszedł do mnie i trzęsąc się ze strachu, mówił: "Między nami jest coś niedobrego, coś nas dzieli" - wspomina Ilir Cela z Arameras. Ja na to: "Ależ nie, wszystko w porządku". On znowu swoje: "Nie jest dobrze. Ja to widzę. Ja to czuję. Powiedz Ilir prawdę". Zapewniałem go, że nie ma żadnych powodów do zaniepokojenia. Kłamałem. Z trudem opanowywałem nerwy, kontrolowałem każde słowo, gest. Nie mogłem się zdradzić, nawet wypiekami na twarzy. Gdybym mu powiedział, iż wiem, że on jest mordercą, to z pewnością uciekłby do Włoch, do Grecji, może nawet do Ameryki. Klamka zapadła. Wiedziałem, że za kilkadziesiąt godzin muszę go zabić, by pomścić śmierć brata. Artur miał dwadzieścia trzy lata, gdy zginął. Od dzieciństwa wychowywał się u stryjka. Opłakiwały go dwie rodziny.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta