Sześć dni na Bahamach
Sześć dni na Bahamach
Samolot wystartował o 6.00 rano, ale dopiero kiedy znaleźliśmy się wysoko w powietrzu, niebo na wschodzie zaczęło się rozjaśniać. Lecieliśmy na południe, daleko od chłodnego Nowego Jorku.
Dzień pierwszy: w spodniach do wody
Hotel "British Colonial", centrum Nassau, stolicy Bahamów. Zostawiliśmy bagaż w recepcji i wyszliśmy na zewnątrz. W niedzielne południe ulice Nassau były prawie zupełnie puste. Po kilku minutach doszliśmy do Parliament Square, otoczonego szeregiem różowych budynków z białymi kolumnami. Zbudowane na początku ubiegłego wieku przez brytyjskich lojalistów z Karoliny Północnej budynki te stanowią siedzibę parlamentu, rządu i sądu najwyższego Bahamów.
- Do tej pory nie wierzę, że w styczniu może być tak ciepło - powiedziała po chwili, kiedy wyszliśmy na szeroką, piaszczystą plażę wyspy Paradise Island. Podczas gdy większość mieszkańców okolicznych hoteli wygrzewała się na leżakach, niektórzy szaleli na deskach z żaglem lub wodnych skuterach. Najbardziej odważni unosili się kilkadziesiąt metrów nad wodą, podwieszeni do ciągniętych przez motorówki paralotni. Nam wystarczył spacer po mokrym piasku i odpoczynek na skalistym półwyspie.
Wszyscy patrzyli na nas ze zdziwieniem. Dziewczyna nie przebrała się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta