Stopy odwykły
Stopy odwykły
To są opowieści trzech leśników. Ale nietypowe. Wszyscy trzej opowiadają o lesie jako o miejscu pracy. Mówią o przedsiębiorstwie, którym zarządzają. Bardziej liczy się dla nich odpowiedzialność za las, niż związane z nim uczucia. Odpowiedzialność podobna do tej, jaką nauczyciel ponosi za uczniów czy ksiądz za dusze swych parafian. Bo las jest również nieprzewidywalny. Nie daje się okiełznać.
O dramatach
Jerzy Honowski: - Są takie wioski w górach, które od pokoleń kradną drzewo z lasu. Zwykle to rodzinne gangi, kogoś z zewnątrz rzadko dopuszczają. Przyuczeni od dziecka do złodziejstwa, nie są w stanie inaczej zarobić. Gdy zostałem nadleśniczym w Kamienicy, przyłapałem na ścinaniu drzew dwóch złodziei. Podchodzę bliżej, a oni rzucają się na mnie z siekierami. Musiałem uciekać. Potem wystąpiłem do przełożonych o przyznanie mi krótkiej broni. Dostałem ją. Nosiłem broń przez lata. Lecz w lesie wcale nie było bezpieczniej. Jednego z moich leśniczych złodzieje uderzyli w głowę piłą. Leżał przez parę miesięcy w szpitalu.
- Mamy sześcioro dzieci, wszystkie w mieście. Bo im tam lepiej - mówi Jerzy Honowski. FOT. ŁUKASZ TRZCIŃSKI
Edward Marszałek: - Zaraz po technikum leśnym trafiłem do najdzikszego leśnictwa w Bieszczadach, w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta