Szwajt, czyli witaj
Szwajt, czyli witaj
Aneta, wnuczka Heleny i Jana Bibów, z kolegą.
Próg domu Matysiaczki jest wysoki. Tak budowano kiedyś niemal wszystkie chałupy w Wilamowicach. Jakby od razu podkreślając inność mieszkańców. Dziś niewiele już zostało takich domów. Historia niezbyt życzliwie obeszła się z tym miejscem i ludźmi, których okoliczni mieszkańcy nazywali "Hołdy Bołdy".
Matysiaczka często zastanawia się, skąd u innych taka niechęć. - Byliśmy pracowici, sprytni, nasi jeździli do Wiednia z tkaninami, to pewno nam zazdrościli.
Jest rodowitą wilamowianką. Nie Polką, nie Ślązaczką, ale wilamowianką, co podkreśla z dumą. Wprawdzie nie wyszła za mąż za chłopca stąd, ale cóż można było zrobić, gdy wojna najdorodniejszych mężczyzn zabrała? Znalazła swą miłość w sąsiednich Bielanach. Wychowali dwoje dzieci, córka skończyła studia w Krakowie. - Z naszej wioski wyszło wielu mądrych ludzi, sporo rozjechało się po świecie, a żeśmy wyjątkowi, jest o nas nawet książka.
"Monografia miasteczka Wilamowice" Józefa Latosińskiego z 1908 roku jest na wpół poetycką, na wpół historyczną pracą, której reprint wydany przed kilku laty staraniem władz gminnych jest tu prawie w każdym domu. Złośliwi nazywają ją "wilamowicką Biblią". Żyjący na przełomie wieków...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta