Skazani na Rosję
Wahabici przekonują, że Dagestańczycy powinni rządzić się sami. Jednak większość mieszkańców republiki wie, że zerwanie z Moskwą, która przysyła miliony rubli, oznaczałoby zupełną nędzę.
Skazani na Rosję
Żołnierze rosyjscy na jednym z posterunków w rejonie botlichskim
(C) REUTERS
PIOTR JENDROSZCZYK
z Machaczkały
Jurij z trudem znajduje słowa potępienia. - Co to za naród? Bandyci, handlarze, kryminaliści i nic więcej. Trzeba się od nich odgrodzić, zostawić samym sobie. Niech się mordują - w taki sposób charakteryzuje ludzi, wśród których mieszka już kilkadziesiąt lat: Awarów, Lezginów, Laków, Dargijczyków, Czeczenów i innych. Jednym słowem Dagestańczyków. Ze względu na miejsce zamieszkania Jurij także jest Dagestańczykiem, ale skojarzenie to wywołuje u niego kolejny wybuch wściekłości. Jest Rosjaninem, jednym z niewielu, którzy pozostali jeszcze w Dagestanie.
Urodził się tutaj, w Machaczkale, jest ślusarzem bez pracy. Jego jedynym źródłem utrzymania jest zdezelowana łada, taksówka, w której drzwi się nie zamykają. Miesięczny utarg rzadko kiedy przekracza tysiąc rubli (około 40 dol.). A ceny nie są tutaj niskie. Kilogram mąki kosztuje prawe dolara; mięso dwa razy więcej. Podobnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta