Bug nas opuścił (na chwilę)
Wyprawa "Rzeczpospolitej"
Pokonanie granicy pieszo byłoby świadectwem normalności
Bug nas opuścił (na chwilę)
Od Włodawy po prawej stronie zamiast Ukrainy mamy Białoruś. Nie udało się zauważyć miejsca, w którym przebiega granica między dwójką nieletnich jeszcze dzieci radzieckiego imperium. Po prostu nagle niebiesko-żółte słupki po prawej zostały zastąpione przez czerwono-zielone.
Bug, jak przystało na ostatnią dziewiczą, nie ujarzmioną rzekę Europy, potrafi zaskoczyć. Przez wiele kilometrów rozlewa się leniwie na szerokość około 80 metrów - dwie barki mogłyby się wyminąć spokojnie - przypomina wyglądem łazienkowski staw (ale brzegi porośnięte są gęściej i mało co na nich widać). Po czym potrafi nagle skulić się do dwunastu, czternastu metrów szerokości, zwalić po jednym solidnym drzewie z każdej strony, szczeliny upchać zebranymi z nurtu patykami i śmieciami (tych ostatnich nie ma, o dziwo, wcale tak dużo) i zbudować w ten sposób zaporę nie do przebycia nawet dla lekkiego kajaka.
Bug całkowicie białoruski
Zapory stawia jednak nie tylko natura, ale również polityka. Sporym zaskoczeniem była dla nas wiadomość,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta