Wąchanie jest sztuką
Wąchanie jest sztuką
FOT. RAFAŁ KLIMKIEWICZ
Profesor medycyny, kierownik IV Katedry Położnictwa i Ginekologii Śląskiej Akademii Medycznej w Tychach. Przewodniczący Sekcji Psychosomatycznej Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. Od kilku lat w swoim szpitalu zapachami wspomaga leczenie, czyli stosuje aromaterapię.
Czym tak dziwnie pachnie w pana gabinecie? Czułam ten zapach już na korytarzu.
- To esencja drzewa herbacianego i zielonej herbaty. Ułatwia koncentrację i dezynfekuje powietrze. Powietrza nie sposób w szpitalu idealnie sterylizować. W salach operacyjnych mamy lampy bakteriobójcze, ale w zabiegowych i na korytarzach infekcja przenosi się często drogą kropelkową.
Zamiast lamp bakteriobójczych woli pan aromat herbaciany?
- Lampy muszą być, bo takie są wymogi sanepidu. Ale w mojej katedrze wspomagają je olejki eteryczne z drzewa herbacianego, które działają bakteriobójczo i grzybobójczo.
Na biurku widzę jakieś flakoniki.
- To między innymi aromat szałwii muszkatołowej od bólu głowy.
Wącha pan i mniej boli?
- W ogóle przestaje boleć. Nauka dobrze zna ten mechanizm. Olejek eteryczny dostaje się do jamy nosowej na pola receptorowe, a jest ich tam kilka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta