Zamach sposobem na wszystko
Od ponad dwustu lat wyspa trzyma się Francji, ale nie chce być traktowana jak kolonia. Dlatego nacjonaliści niemal codziennie podkładają bomby.
Zamach sposobem na wszystko
Joanna Pruszyńska
Przez dziesiątki lat na Korsyce, przede wszystkim tam, gdzie powiewała francuska flaga, dzień w dzień wybuchały bomby. Regularność rodzi przyzwyczajenie, więc bomby stały się elementem pejzażu. Ale w tych zamachach nie ginęli ludzie. Wszystko zmieniło się 8 lutego zeszłego roku, gdy zamordowano prefekta. Korsyka zaczęła wymykać się Francji spod kontroli.
O Korsykanach nie od dziś głośno na kontynencie. Stąd pochodził cesarz Napoleon Bonaparte, a ostatnio Laetitia Casta, modelka, wybrana przez 20 tysięcy merów jako "Marianna 2000" mająca uosabiać Francję. Korsykanami są mer Paryża Jean Tiberi i były minister spraw wewnętrznych Charles Pasqua. W przeszłości było wielu korsykańskich urzędników we francuskich koloniach, dziś są w polityce, policji, adwokaturze i służbach celnych. Mają opinię błyskotliwych. Ci, którzy opuszczają wyspę, z łatwością przystosowują się do nowych warunków. U siebie kultywują odrębność.
Azyl w górach
Korsyka to dla francuskich polityków temat nieprzyjemny. Korsykanie, ci niewdzięcznicy, ze swoimi krowami, owcami,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta