Ostatni gniewny
Pożegnanie Lindsaya Andersona
Ostatni gniewny
Barbara Hollender
-- Czy można żyć zbyt długo? Czy można żyć, kiedy skończy się "swój" czas? -- pytała jedna z bohaterek "Sierpniowych wielorybów".
Ktoś jej odpowiadał: -- Każdy czas jest swój.
Jego czas skończył się definitywnie. Lindsay Anderson u marł nagle, na serce, w domu swojego przyjaciela we Francji. Był jedną z legend angielskiego kina, młodym gniewnym. Razem z Karelem Reiszem, Tonym Richardsonem, Jackiem Claytonem tworzył brytyjskie Free Cinema. Był też szalenie sympatycznym, bezpośrednim, ciekawym świata człowiekiem. Jeszcze niespełna rok temu był w Polsce, przewodniczył jury festiwalu gdyńskiego.
Siwy pan u brany trochę tak, jakby świat zatrzymał się w latach pięćdziesiątych. Wrażliwa twarz, poczucie humoru, dystans w stosunku do siebie, akcent zdradzający wykształcenie w najlepszych angielskich uczelniach. I to coś, co pozwalało mu natychmiast zjednać sobie zaufanie rozmówców.
Lindsay Anderson od młodości interesował się kinem. Już w czasie studiów w Oxfordzie założył razem z Peterem Ericssonem pismo filmowe "Sequence". Publikował w nim recenzje i sprawozdania z festiwali, a także teksty teoretyczne. Potem w znanym miesięczniku "Sight And Sound" ogłosił manifest "Stand...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)