Byle nie w Tokio
Byle nie w Tokio
Globalizacja gospodarki powoduje, że ludzie, zwłaszcza zatrudnieni w firmach działających w skali światowej, dziś mieszkają w Nowym Jorku, jutro - w Singapurze, a pojutrze - być może w Sao Paulo czy w Warszawie. Jeśli są oszczędni, powinni za wszelką cenę unikać posady w Tokio: w tym mieście od lat żyje się najdrożej. Jak podaje najnowszy "The Economist", cudzoziemiec za utrzymanie się na przyzwoitym poziomie musi tam zapłacić o 64 proc. więcej niż w Nowym Jorku. Moskwa potaniała w ostatnich latach do około 80 proc. poziomu nowojorskiego, a życie w Warszawie czy Pradze kosztuje cudzoziemca 60 procent kwoty wydawanej w największym mieście USA. Może skusi to inwestorów? H. B.