Porno i durno
Uchwalono kolejną ustawę, która - jeśli się utrzyma, bo proces legislacyjny, nie dobiegł jeszcze końca - nie będzie przestrzegana. Jużci dlatego, że nie udało się (a nie udało się to jeszcze nikomu na świecie!) określić dokładnie, czym jest pornografia, a także i z tego powodu, że zrobiono to wbrew woli opinii publicznej, o czym świadczą stosowne sondaże.
A ta opinia publiczna bynajmniej nie chce oglądać świńskich pisemek i programów, ale wyraźnie nie znosi, aby za nią arbitralnie decydowano - w sferze moralnej i światopoglądowej - co jej wolno, a czego się zakazuje.
"Jaka tam dzisiaj pogoda?" - pytał w czasach zamierzchłego PRL, bodajże w kabarecie "Elita", jeden zgrywus drugiego zgrywusa. "Ano, jest porno i durno" - brzmiała odpowiedź, jakże wówczas wieloznaczna w treści. Dziś, kiedy parlamentarzyści cofają nas do roku 1969, nie będzie już porno - zostanie tylko durno.
Maciej Łukasiewicz