Obawa przed tajwańską falą
Obawa przed tajwańską falą
JIM HOAGLAND
Zapytałem pewnego azjatyckiego dyplomatę biegłego w sprawach Pekinu, jak to się dzieje, że sędziwi przywódcy Chin, zwolennicy leninizmu, spodziewają się utrzymać u władzy w kraju, który przechodzi gwałtowne przemiany. Żachnął się. - Oni wcale tego nie oczekują, zaprzątają sobie głowy tym, jak i kiedy odejść, a nie tym, czy odejść w ogóle. Nie są głupi.
Jako dowód przytoczył znane służbom wywiadowczym jego kraju i Stanów Zjednoczonych przykłady zasłużonych dygnitarzy chińskich, którzy umieścili swoje dzieci lub krewnych za granicą i założyli im pokaźne konta bankowe. Według mego rozmówcy dygnitarze ci przygotowują się do ucieczki, gdy nadejdzie odpowiedni moment.
Po wyborach na Tajwanie prawdę o Chinach można tak oto zobrazować: Jiang Zeminowi i jego kohorcie udaje się teraz tylko nieznacznie uciec przed falą zmian, która obróci ich komunistyczne rządy w historyczne wspomnienie. Obawa przed zatopieniem ogarnęła już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta