Kiedy grzmi, wstaję
Kiedy grzmi, wstaję
Są w pogodzie zjawiska na niebie i ziemi, których satelita nie wypatrzy, radar nie dostrzeże, komputer nie obliczy. Kiedyś na wschód od posterunku meteorologicznego Mieczysława Jazurka w Puławach, na wzgórzu za obserwatorium astronomicznym, pojawił się wir powietrzny. Trąba zakręciła piachem i kurzem, zachybotała się, a potem ruszyła wprost na rabaty i inspekty. Zakotłowało się, zahuczało, w okamgnieniu wir powietrza rozpalił się kolorami porwanych w górę płatków róż. Trąba, mieniąc się wszystkimi barwami, minęła oszołomionego meteorologa, owionęła go różanym zapachem, załomotała w parku wokół pałacu Czartoryskich i zniknęła za skłonem wiślanej skarpy.
Tylko człowiek ma ten dar, że potrafi docenić zjawisko przyrody i opisać je własnymi słowami - uważa Jazurek. - Przez te, cholera, komputery meteorologia traci swoje bogactwo. Chociaż prognozy sprawdzają się dzisiaj o wiele lepiej niż dawniej. Nie ma żadnego porównania.
Inna rzecz, że nie wszyscy w nowoczesnych prognozach potrafią się połapać, mylą im się znaki, fronty, niże, regiony kraju. Dlatego wielu znajomych o pogodę woli dowiadywać się u Jazurka bezpośrednio.
- Przeważnie mówię satyrycznie: "Jak pani postawi pół litra, to załatwię te dwa tygodnie słońca nad morzem". A poważnie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta