Więcej za tę samą cenę
Paul Thomas Anderson: Urodziłem się filmowcem, tylko musiałem poczekać 20 lat, zanim dostałem pracę
Więcej za tę samą cenę
FOT. EAST NEWS
Krytycy nazywają pana "dzieckiem Hollywoodu". Lubi pan to określenie?
PAUL THOMAS ANDERSON: - Nie mam się o co obrażać, tak właśnie jest. Może wolałbym, żeby to brzmiało "dziecko kina". Mam kino zapisane w DNA. Nigdy nic innego dla mnie nie istniało. Urodziłem się filmowcem, tylko musiałem poczekać 20 lat, zanim dostałem pracę.
Pasjonuje pana reżyserowanie?
Oczywiście, tego nie można robić bez pasji. Kręcąc film człowiek nie ma czasu na to, żeby spać, jeść, spędzać czas ze swoją rodziną. Ta praca pochłania całkowicie, bez reszty. Ale ja po prostu nie mógłbym robić niczego innego.
Skąd się wziął pomysł na "Magnolię"?
Po "Boogie Nights" byłem bardzo zmęczony hałasem, jaki zrobił się wokół tego filmu. Chciałem nakręcić coś małego i kameralnego, żeby uciec od zgiełku.
Czy to prawda, że chciał pan przenieść na ekran piosenkę?
Tak. Wszyscy ekranizują powieści, ja chciałem nakręcić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta