Sala umierała ze śmiechu
Milosz Forman, reżyser filmowy: Interesują mnie ludzie, którzy łamią konwencje, przekraczają z góry ustalone granice
Sala umierała ze śmiechu
Milosz Forman z Niedźwiedziem - nagrodą berlińskiego festiwalu za reżyserię filmu "Człowiek z Księżyca"
FOT. (C) REUTERS
W swoim nowym filmie "Człowiek z księżyca" opowiada pan o amerykańskim komiku Andym Kaufmanie. Po raz kolejny bohaterem pana obrazu jest autentyczna postać. Czy wierzy pan, że tacy bohaterowie mają większą siłę?
MILOSZ FORMAN: Nie, to przypadek. Ja sądzę, że publiczność chce się spotykać w kinie z ciekawymi ludźmi, ale jest jej wszystko jedno, czy to osoby autentyczne czy nie. Natomiast przyznaję, że życie potrafi nierzadko napisać scenariusz lepszy od tych, które wymyślają hollywoodzcy pisarze.
Kręcenie filmu o człowieku, który naprawdę żył lub żyje, jest chyba zadaniem trudnym. Jak znaleźć taką granicę, poza którą nie można wyjść, by swojego bohatera nie zranić?
Tą granicą jest prawda, choć rzeczywiście obserwowanie chłodnym okiem czyjegoś życia może czasem być bolesne. Ale mnie udawało się trafiać na ludzi z klasą. Bohater mojego poprzedniego filmu, Larry Flynt, dał mi pełną wolność. Powiedział: "Życie jest moje, ale film twój". Rozmawialiśmy, poprawiał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta