Dzieci Groznego
Dżabraił ma w ciele odłamki, których nie usunięto w czeczeńskim szpitalu. Mariet ma twarz spaloną napalmem.
Dzieci Groznego
W sierpniu na wakacje do Polski przyjechała grupa 140 czeczeńskich dzieci. Niektóre, z powodu ran odniesionych od rosyjskich bomb i pocisków, wymagały leczenia.
FOT. MIROSŁAW KULEBA
MIROSŁAW KULEBA
Sowchoz im. 60-lecia Października to odległe przedmieście Groznego, położone na trasie z czeczeńskiej stolicy do Inguszetii. Do centrum miasta jest stąd około dziesięciu kilometrów. Rosjanie zajęli sowchoz bez walk jesienią ubiegłego roku. Większość mieszkańców uciekła w panice. W grupie 140 czeczeńskich dzieci, które przyjechały do Polski na wakacje i wśród których są wymagający leczenia ranni od rosyjskich bomb i pocisków, kilkanaście pochodzi z sowchozowego osiedla na skraju Groznego.
- Rosjanie przyszli do nas w listopadzie z czterech stron jednocześnie - opowiada 14-letnia Asja Umarowa. - Mieli czołgi i beteery. Naszych bojowników nie było. Jedenaście pocisków z czołgów spadło na domy. Raniły mojego krewnego i jedną dziewczynkę w nogę. Kiedy zaczęli strzelać, ludzie uciekli do piwnic. Potem Rosjanie robili rewizje. Trzech mężczyzn wzięli do obozu filtracyjnego, bili ich. Żołnierze zostali u nas do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta