Prowansja a la van Gogh
FOTOGRAFOWAŁ ANDRZEJ KOZIARA
TYSIĄCE MALARZY, FOTOGRAFÓW I PISARZY PRZYJEŻDŻAJĄ co roku do Prowansji, by łyknąć atmosfery tej czystej, francuskiej prowincji, gdzie Vincent van Gogh szukał azylu od zmanierowanego Paryża. Ci, którzy tu przyjeżdżają, mają nadzieję, że świat van Gogha jeszcze istnieje, że wśród wąskich uliczek Arles, wśród pól słoneczników, gdzieś przy zwodzonym moście Langlois albo przy Cafe van Gogh została jakaś energia, która nada ich twórczości inny wymiar i przez sztukę staną się nieśmiertelni jak ich mistrz.
To wszystko jest jednak tylko ułudą. Most zwodzony Langlois, nazwany nazwiskiem człowieka, który opuszczał go i podnosił, już nie istnieje. Zbudowano jego replikę w południowej części Arles. Niestety, cały czas musi być w pozycji podniesionej, ponieważ kanał, nad...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta