Samotność bierzemy pod pachę
Samotność bierzemy pod pachę
Jest aktorem, który w zgodnej opinii krytyków i widzów właściwie potrafi zagrać wszystko. Reżyserzy podkreślają, że jest zawsze bardzo twórczym i lojalnym partnerem. Wciąż zaskakuje różnorodnością kreacji, bo do każdej roli szuka nowych środków wyrazu. Dziś mówi się, że nie ma w Polsce aktorów niezastąpionych. Z wyjątkiem Janusza Gajosa.
FOT. PIOTR KOWALCZYK
Rz: 25 stycznia w Teatrze Na Woli odbędzie się premiera "Play Strindberg". Wystąpi pan w roli, w której przed laty święcił triumfy Tadeusz Łomnicki. Czy ta świadomość pana mobilizuje, czy raczej paraliżuje?
Fakt, że od czasów pamiętnej premiery "Play Strindberg" właściwie nie był grany, i dzisiejszy spektakl reżyseruje partnerujący niegdyś Łomnickiemu Andrzej Łapicki, stanowi pewne wyzwanie. Wiem, że nie obejdzie się bez porównań, ale teraz, w czasie prób, staram się o tym nie myśleć. Dürrenmatt zresztą tak silnie określił formę przedstawienia, że trudno się od niej uwolnić. Sztuka przypomina bowiem bezwzględny mecz bokserski.
Rz: Nie ma powodu ukrywać, że spora część krytyków i publiczności, zwłaszcza teatralnej, widzi w panu następcę Łomnickiego. On sam zresztą, dość...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta