"Zalewają go fale, ale nie tonie"
Profesor Zbigniew Raszewski (1925--1992) we wspomnieniach "Pamiętnika Teatralnego"
"Zalewają go fale, ale nie tonie"
"Odejdę, jeśli go nie przyjmiecie" -- miał powiedzieć w 1952 r. Leon Schiller starając się u Włodzimierza Sokorskiego, ministra kultury i sztuki o pracę dla Zbigniewa Raszewskiego w Instytucie Sztuki. Wyrzucony niedawno z Teatru Polskiego, reżyser postawił wszystko na jedną kartę. Wstawił się za człowiekiem, którego nazwisko komunistyczne władze kojarzyły z osobą jedynego polskiego generała wywodzącego się z cesarskiej armii niemieckiej, "politycznego awanturnika, monarchisty". Prawda pogarszała tylko sytuację. Jana Raszewskiego, kapitana Wojska Polskiego zamordowali Sowieci. Najprawdopodobniej w Starobielsku. Jego syna Zbigniewa, jeszcze jako studenta poznańskiej polonistyki, zatrzymała milicja za udział w demonstracji w obronie aresztowanych u czestników pamiętnego trzeciomajowego pochodu w Krakowie w 1946 r.
Leon Schiller, który w prywatnych rozmowach postękiwał pod nosem: "Nie ma śmierci na tych łobuzów", dopiął swego. Od 1 stycznia 1953 r. Zbigniew Raszewski rozpoczął prace jako kierownik pracowni historii teatru i dramatu polskiego w Instytucie Sztuki. Wraz z Bohdanem Korzeniewskim, po śmierci Leona Schillera, był od 1955 r. współredaktorem założonego przez niego "Pamiętnika...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta