Pornografia dla pobożnych
Pornografia dla pobożnych?
W felietonie "Pornografia dla pobożnych?" ("Plus Minus" nr 4/2001) ks. abp. Józef Życiński napisał, że grecki termin "porneia" można tłumaczyć jako "brzydota" albo jako "nieład moralny", a w uzasadnionych przypadkach (?) można go także używać w odniesieniu "do skrajnych przejawów głupoty".
Żadne z tych tłumaczeń nie jest prawdziwe. Wyraz "porneia" oznaczał w języku starogreckim wyłącznie prostytucję. Brzydota i głupota miały w tym języku zupełnie inne określenia.
Sprostowanie tych tendencyjnych "nieścisłości" jest konieczne do wyprowadzenia Czytelników z błędu, że już starożytni Grecy traktowali prostytucję jako szpetotę i głupotę.
Tadeusz Zieliński, emerytowany profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego