O wyższości księdza Jana Twardowskiego nad Marcinem Dańcem
O wyższości księdza Jana Twardowskiego nad Marcinem Dańcem i odwrotnie
Szanowny Panie Redaktorze! Sprawił mi Pan ogromną radość i satysfakcję naukową felietonem "O wyższości księdza Jana Twardowskiego nad Marcinem Dańcem i odwrotnie" ("Plus Minus" nr 4/2001), zamieszczonym w dniu moich... imienin!!! Jam jest bowiem Jan Chryzostom i świętuję "w rycie przedsoborowym", 27 stycznia.
I ta okazja: nagrodzenie moich dwóch ukochanych Polaków, Księdza Jana i Komika Marcina!
A ja - cóż, nadal, jak Pan to celnie ujął, "traumatycznie się zmagam" w poczuciu obowiązku. Jedyne co z tego wynikło, to ukucie dla potrzeb popularnonaukowych, już nawet nie definicji, a raczej "definicyjki", może niezbyt wabliwej, ale łatwiej zapamiętywalnej. Oto ona: "Te święta wyżej, której bliżej"...
Ściskam Pańską dłoń. I to by było na tyle.
Prof. mniemanologii stosowanej Jan Chryzostom T. Stanisławski