Ballada pontonowa
Ballada pontonowa
Najbliższym lądem było dno Bałtyku - tak zrelacjonowała ich wyczyn duńska gazeta - reportaż PAWŁA TOMCZYKA
W lipcu 1980 roku pływał w Grecji. Miał wówczas 18 lat i po raz pierwszy był na Zachodzie. Wrócił zachwycony, z głębokim przeświadczeniem, że świat istnieje po to, by po nim swobodnie żeglować. Nie planował jeszcze konkretnie następnej wyprawy, ale uzbierał już trochę materiałów na budowę własnego jachtu. Stan wojenny nieprzyjemnie zaskoczył Wojciecha Wójcika z Saskiej Kępy, dziewiętnastoletniego szkutnika w Jachtklubie Polskim, szeregowego członka "Solidarności".
- Przynosiłem gazetki z regionu do klubu - mówi. Do polityki się nie mieszał. Nie bał się więc internowania, tylko maszerowania, które proponował generał z telewizora. On chciał swobodnie żeglować, a nie bez sensu maszerować, na dodatek nie bardzo wiadomo dokąd.
- Moje wojsko wisiało na nitce, a raczej siatce wódki, z którą regularnie odwiedzałem pewnego człowieka w WKU - Wójcik przypomina, że pieniądze nie miały wówczas wielkiej wartości, a butelka wódki była przedmiotem powszechnego pożądania. - Do 13 grudnia działał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta