Czarna dziura i pomarańczowy ortalion
Wyprawa "Rzeczpospolitej" z biegiem Żółtej Rzeki (7)
Czarna dziura i pomarańczowy ortalion
Przewodniczka nie chce ujawnić, jak dotrzeć do potomków rodu Kang, którzy jeszcze niespełna pół wieku temu mieszkali w tej rezydencji
FOT. MEN XINXI
PIOTR GILLERT
Z GONGYI
Kang urodził się w rezydencji. Ojca pamięta jak przez mgłę. Miał ledwie trzy lata, gdy żołnierze Ludowej Armii Wyzwoleńczej wyprowadzili go z domu i zastrzelili. Był 1949 rok, powstawały właśnie Nowe Chiny.
- Teraz już się nie boję, teraz mogę mówić - ściszonym głosem mówi Kang Chongsen, niepewnie wodząc dokoła wzrokiem. Ma w sobie coś z długo maltretowanego zwierzęcia, które nie może przestać się kulić, choć dawno przestano je bić.
Sympatyczna przewodniczka, świeżo po studiach na wydziale ochrony zabytków, ze znawstwem wyjaśnia nam, z jak wspaniałym zabytkiem chińskiej architektury mamy do czynienia. Gdyby Gongyi w prowincji Henan nie było smutnym prowincjonalnym miastem, w którym krajobraz usiany jest fabrycznymi kominami, muzeum w pałacu Kangów na przedmieściach przyciągałoby zapewne tłumy turystów. Na ponad 6400 metrów kwadratowych powierzchni obejrzeć tu można zaciszne dziedzińce, wspaniale zdobione komnaty, ozdobne bramy, zabytkowe meble, stare...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta