Dwa końce kija
Dwa końce kija
W niewielu polskich domach oglądano ostatnie mistrzostwa świata w hokeju z takim napięciem, jak u Smoleniów w Męcinie GRZEGORZ ŁYŚ
FOT. ŁUKASZ TRZCIŃSKI
Kiedy w meczu z Litwą padły pierwsze bramki dla naszych i stało się jasne, że awansujemy do grupy A, Bronisław Smoleń poczuł, że dostaje skrzydeł. Awans, w który nikt wcześniej nie wierzył, oznacza, że przed kijem hokejowym w Polsce otwierają się znów wielkie perspektywy. Bo jeśli hokej podniesie się z dna, napłyną do niego pieniądze. Dziś kasy klubowe świecą pustkami. Niektóre już dwa lata zalegają Smoleniowi z zapłatą za kije.
POMYSŁ KOŁODZIEJA
- Ojcu płacili z góry, parę miesięcy przed sezonem. Działał w zupełnie innych warunkach - wspomina z zazdrością. I dodaje: - Już pół wieku jako firma idziemy ręka w rękę z polskim hokejem, ale tak źle jeszcze nie było.
Drewno na kije hokejowe wybiera się jak materiał na instrumenty muzyczne. Bronisław Smoleń kupuje je sam, na sztuki. Jeszcze w lesie przygląda się pniu, liściom, glebie, sąsiednim drzewom i całej okolicy. Daje najwyższą cenę, ale bierze tylko to, co najlepsze. Rocznie kupuje prawie 200 najpiękniejszych jesionów, buków i akacji. Coraz trudniej o takie w okolicach Limanowej - trzeba jeździć w coraz dalsze strony.
Podczas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta