Strasburg swoje, kodeks swoje
Strasburg swoje, kodeks swoje
STANISŁAW PODEMSKI
Poszanowanie zdobywa się nie przez straszenie grzywną czy więzieniem, lecz godnym zachowaniem.
Przed trzema laty "Rzeczpospolita" opublikowała stanowisko Zespołu Programowego Centrum Monitoringu Prasy SDP, poświęcone ustawodawstwu karnemu z 1997 r. Tytuł tego dokumentu był bardzo wymowny: "Zagrożenia wolności prasy". Zespół, złożony z wybitnych prawników (profesorowie B. Kordasiewicz, E. Łętowska, A. Rzepliński, W. Sadurski), wyrażał nadzieję, że "publiczna prezentacja tych zagrożeń doprowadzi do nowelizacji wadliwych rozwiązań". Tak się jednak nie stało i także obszerna, zawetowana przez prezydenta RP nowelizacja kodeksu karnego z 24 sierpnia przechodzi zupełnie do porządku nad uwagami nie byle jakich przecież ekspertów. Każe to powrócić do skrytykowanej tu kodeksowej ochrony polityków i polityki, kosztem wolności wypowiedzi i prasy oraz równości wszystkich obywateli wobec prawa. "To absurdalna i niepokojąca anomalia" - powiada zespół.
W istotę sporu wprowadza najlepiej art. 226 k.k. z jego ochroną "funkcjonariusza publicznego przed...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta