Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Tam, gdzie żaby przestały rechotać

23 listopada 2001 | Publicystyka, Opinie | RB

Reportaż

Kosowski parlament, wybrany w minioną sobotę na trzy lata, nie będzie mógł podjąć żadnej decyzji co do zmiany obecnego statusu tej prowincji.

Tam, gdzie żaby przestały rechotać

Halit jest zdruzgotany. Jeszcze rano chodził dumny jak paw i pokazywał znajomym zdjęcie na pierwszej stronie w "Bota Sot" (świat dzisiaj) z konferencji prasowej Rugovy. - Ten z lewej, tuż obok Rugovy, to mój syn, Faton. Odpowiada za bezpieczeństwo pierwszego człowieka w państwie - mówił.

Nad zdjęciem wielki tytuł: "Demokratyczną Ligę Kosowa poparło siedemdziesiąt procent wyborców".

Teraz, po południu, Halit już się tak nie cieszy - siedemdziesiąt procent stopniało do niespełna pięćdziesięciu. Rzuca na lewo i prawo "jasnymi cholerami" - był parę razy w Polsce, tyle mu zostało - co jakiś czas powtarza też: "Kosowo jest przeklęte".

Nie może pogodzić się z tym, że zmarnowano taką szansę, by rozprawić się z "jastrzębiami": Hashimem Thaqim i Ramusem Haradinajem.

- Mija właśnie miesiąc, jak z rąk terrorystów Thaqiego zginął trzydziestoletni dziennikarz "Boty" Bekim Kastrati, bo pisał gorzką prawdę o uczeka, o zbiorowych gwałtach na kobietach, także na Albankach. A ilu ludzi ma na sumieniu Haradinaj, Serbów i Albańczyków - mówi Halit.

...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2477

Spis treści
Zamów abonament