Cud proboszcza Fijałka
Cud proboszcza Fijałka
- Nie wiem, jak ksiądz to zrobił - nie może nadziwić się Andrzej Jura, radny gminy Trzebinia. - Jak przekonał chłopów, że lepiej będzie leżeć w kurhanie JACEK KRZEMIŃSKI
FOT. RAFAŁ KLIMKIEWICZ
Parafia Matki Boskiej Szkaplerznej to dwie wioski pod Trzebinią: Dulowa i Karniowice. Wioski bogate, bo mieszka w nich pełno emerytowanych górników. W Dulowej jest szkoła, a w Karniowicach kościół, przypominający, jak mówią miejscowi za proboszczem, czapkę biskupią albo murzyńską chatkę. I cmentarz, obok którego stoi dziwne, nienaturalne wzgórze, wysokie na kilkanaście metrów. To właśnie karniowicki kurhan. Za dwa lata ma on zastąpić miejscowym cmentarz. Ksiądz proboszcz woli nazywać go "Świętą Górą Przodków". Góra jest pusta w środku, to znaczy pod zwałami ziemi kryje się gruba, betonowa kopuła, a pod nią ogromne wnętrze.
PRADZIADEK W KOMPUTERZE. Ksiądz Stanisław Fijałek, w berecie i wiatrówce, wygląda jak były akowiec. Mimo swych 72 lat wspina się na wierzchołek Świętej Góry Przodków jak kozica. Na szczycie ziemia urywa się, ustępując miejsca okrągłemu oknu z witrażem, przez które do środka kurhanu wpada światło.
- I sprawę oświetlenia wnętrza przynajmniej w dzień mamy z głowy - z proboszcza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta