Nie bać się Leppera
Nie bać się Leppera
WOJCIECH SADURSKI
Raczej nie przyłączę się do chóru elegantów zgodnie oburzających się lepperiadą i z umiłowaniem szermujących określeniami "prostak", "terrorysta" i "cham" (to ostatnie nawet na niniejszych, eleganckich przecież łamach). Nie skorzystam z okazji, by uwierzytelnić moją europejską, umiarkowaną, a nowoczesną zarazem kulturę polityczną biciem na alarm z powodu radykalizmu lidera Samoobrony, zagrażającego rzekomo naszej demokracji. Już prędzej zaryzykuję ustawienie mnie w jednym szeregu z wrogiem publicznym nr 1 mediów i większości klasy politycznej.
Trudno, komentator nie musi być popularny. Jak zauważył Jan Nowak-Jeziorański, w chłopskich chałupach i ubogich mieszkaniach małomiasteczkowych raczej nie uświadczy się "Gazety Wyborczej" i "Rzeczpospolitej" - przeto nie narażę się przynajmniej na zarzut, że staram się tutaj przypodobać elektoratowi Samoobrony.
W reakcjach na czwartkowe wystąpienia byłego wicemarszałka Sejmu dominuje przestroga, że zachowanie Leppera i jego drużyny stanowi zagrożenie demokracji: przywołuje się nawet widmo Hitlera, który wszak doszedł do władzy również drogą poniekąd demokratyczną. Warto temu zarzutowi przyjrzeć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta