Życie spędzone na walizkach
Życie spędzone na walizkach
Polacy z Buenos Aires podczas wizyty prezydenta Lecha Wałęsy w 1995 roku
Fot. Anna Brzezińska
Małgorzata Tryc-Ostrowska z Buenos Aires
- W latach pięćdziesiątych panowało tu przekonanie, że dojdzie do wojny pomiędzy Ameryką a Związkiem Radzieckim. Emigranci byli gotowi w każdej chwili wrócić do Polski. Na białym koniku i z szabelką - mówi Jan Stachnik, który przyjechał do Argentyny w 1948 roku.
- Wszystko było tymczasowe. Zresztą po drugiej wojnie światowej na ogół nie przyjeżdżały do Argentyny rodziny, ale samotni Polacy, wojskowi. Rzadko się żenili. Nie chcieli się wiązać, by w każdej chwili móc wrócić do kraju. Tak spędzili całe życie. Teraz są na emeryturze, na ogół bardzo niskiej.
Pan Stachnik, wiceprezes filii Merrill Lynch, konsul honorowy Polski w Mar del Plata, należy do tych nielicznych Polaków, którym w Argentynie się powiodło. Przyjechał tu z rodzicami z Węgier jako dziecko. Też był wychowywany jako Polak z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
