Sąd ostateczny
Sąd ostateczny
Człowiek miał wybór: albo strzeli do bandziorów, albo oni zarżną mu żonę i dzieci, po czym jego zadźgają na śmierć - TEKST ROBERT WYSZYŃSKI, ILUSTRACJE MARTA IGNERSKA
- Bóg tak chciał - gadają we wsi. - Ale dlaczego za dobry uczynek ma cierpieć boskie narzędzie sprawiedliwości, jakim okazał się porządny obywatel?
Jak dotąd - odpowiedzi nie zna nikt.
Dlatego wieś huczy ze wzburzenia jak tajfun. Więc Temida mruży oczy i waży racje - ani na moment nie zapominając o skali trudności, jaka stoi przed wydaniem sprawiedliwego wyroku.
Natomiast bohater wsi Paweł H., pogromca zła, mieszka w areszcie prawie dwa lata.
- To niesprawiedliwe, niemoralne, nienormalne, on nie miał wyjścia, jedynie uwolnił okolicę od groźnych bandytów i potencjalnych morderców - zgodnym chórem twierdzą mieszkańcy.
***
Okolica od dawna słynie z mnogości rzezimieszków. Jedni zwą ich łysymi podrostkami, drudzy wulgarnymi prostakami, inni po prostu i po imieniu: bandytami. A tamci szpanują: "Nikt nam tu w okolicy nie podskoczy". Wymuszają haracze: "Panie, to za ochronę tego burdelu". Biją: "Kto wejdzie nam w drogę - dostanie w ryj". I rządzą: "My tu jesteśmy pany - reszta to motłoch i frajerzy".
W okolicy od dawna słynącej z mnogości...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta