Do redakcji
Do redakcji
Gdzie są granice amatorstwa
No i proszę, znowu nie jestem na linii. Tym razem z woli Jana Skórzyńskiego, redaktora "Rzeczpospolitej", który w tejże gazecie ustawił mnie jako tego, który "patrzy na sytuację Polski przez moskiewskie okulary". Mimo że od ukazania się jego artykułu ("Gdzie są granice Europy? ") upłynęły już trzy tygodnie, warto do niego powrócić. Rzecz dotyczy ewentualnego przyjęcia Polski do NATO. Dyskutowaliśmy o tym na polsko-niemieckiej konferencji zorganizowanej przez Instytut Zachodni, we wrześniu ub. r. W numerze z 17 grudnia ub. r. przebieg panelowej dyskusji opublikowała "Polityka".
Na wstępie swego artykułu Skórzyński zajął się charakterystyką osoby Helmuta Schmidta i mojej. Obaj nie rozumiemy obecnych czasów, bowiem "polityczny rodowód Schmidta i Rakowskiego wywodzi się z lat 70. " i "pewno dlatego używają oni pojęć i kategorii z tamtej epoki". Chwileczkę. Rodowód Schmidta zaczyna się znacznie wcześniej, mój także. Zarówno jego, jak i mnie wojenna i powojenna historia świata i Europy ćwiczyła bez przerwy i co jak co, ale na brak doświadczeń nie możemy narzekać. Nie wiem, ile lat ma Skórzyński, ale z nonszalancji, z jaką odnosi się do Schmidta i do mnie można wnioskować, że albo należy do tzw. oszołomów, albo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta