Nie promujemy filmów polskich za granicą
Nie promujemy filmów polskich za granicą
JERZY PŁAŻEWSKI
Na największym festiwalu filmowym w Cannes reprezentujący kino polskie "Pianista" Romana Polańskiego zdobył pierwszą nagrodę. Przyszła w samą porę. Przysłuży się nie tylko temu wybitnemu filmowi, ale przypomni światu o filmowcach polskich w ogóle. Przez ostatnich lat dwanaście prawie przestali się pojawiać w wielkich konkursach międzynarodowych.
Gdy kinematografia polska dwukrotnie przebiła się do światowej czołówki, to oczywiście za sprawą talentu Wajdy, Kieślowskiego, Zanussiego i innych. Ale gdzie chodzi o wielkie pieniądze, naiwnie jest sądzić, że talent zawsze się przebije. Potężny show-biznes ma tysiąc sprawdzonych sposobów, jak własny kicz wypromować na sensację sezonu, a wielki film z małego kraju przemilczeć i utracić.
Jakimi formami promocji mogą dysponować te małe kraje? Reklamą: uporczywą, długotrwałą. Ale ona kosztuje potwornie. Ogłoszenie w branżowej "Variety" kosztuje tyle samo producenta hollywoodzkiego, co i warszawskiego. Ale Hollywood ma z czego płacić. W budżecie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta