Kaczyński nie oddaje pola
- Komentarz: Krępowanie debaty Kaczyński nie oddaje pola
Nie dam się usunąć z walki o prezydenturę Warszawy - zapowiedział wczoraj lider Prawa i Sprawiedliwości Lech Kaczyński. Zasugerował, że za procesem, w którym został skazany za zniesławienie szefa Bartimpeksu Aleksandra Gudzowatego, stoją jego przeciwnicy w walce o fotel prezydenta stolicy.
Lider PiS uważa, iż został skazany za krytykę mieszczącą się w ramach wolności słowa. Zwrócił uwagę, że rozprawa odbyła się "cztery razy szybciej" (rok od wniesienia pozwu) niż zwykle w podobnych sprawach, a wyrok wydała asesor sądowy z małym doświadczeniem. Do tego, zdaniem Kaczyńskiego, sąd nie wziął pod uwagę zeznań świadków, którzy wykazali, że krytyka Bartimpeksu i Gudzowatego nie była pozbawiona podstaw.
Wyrok wydano w zeszłym tygodniu. Kaczyński zapowiedział apelację, dopóki nie wyczerpie drogi obrony, wyrok się nie uprawomocni.
Według Kaczyńskiego wytoczenie mu przez Gudzowatego sprawy ma podtekst polityczny, zyskują na niej jego główni rywale w walce o fotel prezydenta Warszawy. - Metody, które w tej chwili zastosowali ludzie związani z jednym z kandydatów w znacznym stopniu są całkowicie niedopuszczalne - ocenił. Nie chciał powiedzieć,
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta