Warto się buntować
Warto się buntować
(c) RAFAŁ KLIMKIEWICZ
Rz: Zawsze mówi pan to, co myśli?
MARIUSZ ŚRUTWA Często. Gdy podczas sobotniego meczu z Garbarnią sędzia nie podyktował dla Ruchu karnego po faulu na mnie, gdy odgwizdał moją pozycję spaloną, kiedy mogliśmy zdobyć gola, a potem powiedział: "Pamiętasz Wrocław? ', nie mogłem po raz kolejny schylić głowy. Powiedziałem, co mi leży na duszy.
Może sędzia Kotos z Wrocławia chciał się zemścić za to, że w zeszłym roku Ruch i pańskie dwie bramki w meczu z Amiką przyczyniły się do spadku Śląska Wrocław z I ligi?
Nie wiem. To jedna z możliwych interpretacji. Nie chcę nic więcej mówić poza tym, że sędzia zepsuł mi radość ze zdobycia setnego gola w lidze.
O czym chciał pan z nim porozmawiać po meczu?
Ja nie chciałem z nim rozmawiać. To on wspomniał o pamiątce z Wrocławia. Wcześniej rozmawialiśmy o tym, co się działo na boisku. Zwróciłem na coś uwagę, przekląłem, użyłem wobec niego ostrych słów. Ale to normalne. Sędziowie w stosunku do zawodników nierzadko też używają przekleństw. To twardy sport, gdzie nie ma miejsca dla panienek.
Czy warto się buntować, ryzykować starcie z sędziami?
Zawsze warto. Tym razem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta