Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Warto się buntować

23 października 2002 | Sport | KG
źródło: Nieznane

Mariusz Śrutwa, piłkarz niepokorny, strzelec stu bramek w polskiej lidze

Warto się buntować

(c) RAFAŁ KLIMKIEWICZ

Rz: Zawsze mówi pan to, co myśli?

MARIUSZ ŚRUTWA Często. Gdy podczas sobotniego meczu z Garbarnią sędzia nie podyktował dla Ruchu karnego po faulu na mnie, gdy odgwizdał moją pozycję spaloną, kiedy mogliśmy zdobyć gola, a potem powiedział: "Pamiętasz Wrocław? ', nie mogłem po raz kolejny schylić głowy. Powiedziałem, co mi leży na duszy.

Może sędzia Kotos z Wrocławia chciał się zemścić za to, że w zeszłym roku Ruch i pańskie dwie bramki w meczu z Amiką przyczyniły się do spadku Śląska Wrocław z I ligi?

Nie wiem. To jedna z możliwych interpretacji. Nie chcę nic więcej mówić poza tym, że sędzia zepsuł mi radość ze zdobycia setnego gola w lidze.

O czym chciał pan z nim porozmawiać po meczu?

Ja nie chciałem z nim rozmawiać. To on wspomniał o pamiątce z Wrocławia. Wcześniej rozmawialiśmy o tym, co się działo na boisku. Zwróciłem na coś uwagę, przekląłem, użyłem wobec niego ostrych słów. Ale to normalne. Sędziowie w stosunku do zawodników nierzadko też używają przekleństw. To twardy sport, gdzie nie ma miejsca dla panienek.

Czy warto się buntować, ryzykować starcie z sędziami?

Zawsze warto. Tym razem...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2756

Spis treści
Zamów abonament