Życie społeczne upartyjnione
Życie społeczne upartyjnione
Z wiadomości, jakie płyną z Polski, wynika, że kandydaci w wyborach samorządowych nie zawsze są mieszkańcami miejscowości czy okolic, w których kandydują. Jest to według mnie zupełny brak logiki - przecież najbardziej podstawową cechą każdych wyborów samorządowych jest ich lokalny charakter! Burmistrz, wójt, prezydent miasta czy radny muszą znać swój teren, mieszkać tam - to się rozumie samo przez się. Tak jest w Szwajcarii i innych krajach - Polska jest chyba jedynym niechlubnym wyjątkiem.
Jest to też świadectwo, jak dalece upartyjniono życie społeczne i sprawy publiczne w Polsce. Nie zauważyłem też, by ktokolwiek taki stan uważał za nienormalny.
Jacek Arkuszewski, Ennetbaden, Szwajcaria