Gdzie się podziała solidarność?
Gdzie się podziała solidarność?
Chętnie odwołujemy się do papieskiego autorytetu, ale nie jest on dla nas płaszczyzną spotkania, tylko fetyszem wyrywanym z rąk przeciwnika. Generalnie triumfują partykularyzm i prywata, a więc zaprzeczenie solidarności i troski o wspólne dobro.
RYS. JANUSZ KAPUSTA
Dlaczego dla słowa "solidarnośćé nie znalazło się miejsce w katalogu pojęć, jakimi posłużył się Jan Paweł II podczas swojej sierpniowej pielgrzymki do Polski? - zastanawiał się na tych łamach ("Rzeczpospolita" z 27 sierpnia 2002) Jarosław Gowin. Redaktor naczelny miesięcznika "Znak" uznał, że papieskie milczenie to "może najbardziej bolesna miara kompromitacji, jaka spotkała polską solidarność (zwłaszcza tę przez duże S)". Teza trafiła mi do przekonania, więc użyłem jej w dyskusji dziennikarzy o "Spełnionych i niespełnionych nadziejach Jana Pawła II", zorganizowanej w Warszawie przez Katolicką Agencję Informacyjną podczas międzynarodowej konferencji "Świadek nadziei". Twierdzenie spotkało się z polemiką. Chciałbym więc je rozwinąć, aby wyjaśnić dokładniej, co miałem na myśli.
Ideał i praktyka
Obserwatorowi tego pontyfikatu trudno jest spekulować na temat spełnionych oczekiwań Jana Pawła II i zawodów, jakie go spotkały. Wymagałoby to dostępu do osobistych zwierzeń...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta