Belka o podatku Belki
FOT. JAKUB OSTAŁOWSKI
MAREK BELKA
Wprowadzenie podatku od dochodów kapitałowych, przede wszystkim od odsetek z lokat bankowych, było jednym z najtrudniejszych politycznie posunięć gospodarczych rządu Leszka Millera w pierwszej fazie jego funkcjonowania. Żaden nowy podatek czy też podwyżka już istniejącego nie spotyka się z przychylnym przyjęciem. W końcu nikt nie lubi płacić podatków. Poza tym zawsze głośniejsi są przeciwnicy propozycji rządowych niż ich zwolennicy. Tym razem jednak protesty były wyjątkowo zdecydowane. W rok po wprowadzeniu tego podatku odżywają one ponownie.
Kilka tygodni temu zdarzyło mi się zamieścić w biuletynie "Okiem eksperta", wydawanym przez Raiffeisen Bank Polska, kilka uwag na - jak mi się wtedy wydawało, dawno przebrzmiały - temat podatku od dochodów kapitałowych. W ostatnich dniach jednak przez prasę przetoczył się prawdziwy walec tekstów, których autorzy nie tylko wracają do odbytej rok wcześniej debaty, ale wręcz gromko nawołują do wycofania się z tego podatku.
Rok temu opozycja zakrzyknęła, że podatek ten uderza bezlitośnie w "najbiedniejszych", analitycy zaalarmowali naród, że przestanie się opłacać oszczędzać. NBP oraz nieomylna Rada Polityki Pieniężnej przywołały oczywiście niebezpieczeństwo nawrotu inflacji. Nieco zdziwiła mnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta