Czy wolno nam dyskutować o Unii?
Gorąco dziękuję Pawłowi Śpiewakowi za artykuł "Czy wolno nam dyskutować o Unii?" ("Rz" nr 270, 20.11.2002 r.). Dyskutować nam nie wolno, w Polsce znowu jak niegdyś obowiązuje jedna prawda, a społeczeństwu, choć niby mamy demokrację, odmawia się prawa do rzetelnej informacji. Informacją nie jest przecież propagandowa papka serwowana przez środki masowego przekazu. Pełni wyższości i poczucia misji nowi "inżynierowie dusz", przeświadczeni o swej nieomylności, nie tylko nie dopuszczają do wymiany zdań, ubezwłasnowolniając w ten sposób ludzi, ale jeszcze pozwalają sobie ich obrażać za pomocą kpin i szyderstwa. Przed kilkoma dniami zwróciła na to uwagę prasa szwedzka. W Europie bowiem, do której tak usilnie dążymy, przed referendum decydującym o przystąpieniu do Unii jej zwolennicy i przeciwnicy obdarowani byli takimi samymi środkami finansowymi i identycznym czasem w telewizji, aby móc przekonywać rodaków do swych racji.
Janina Hera, Warszawa