Hotel, powiedzmy, Universum
Hotel, powiedzmy, Universum
Judith Arlt
iebywałe: obserwujemy, niczym przez lustrzaną szybę, jak po drugiej stronie, gdzie w szybie odbija się tylko świat wewnętrzny, narrator trudzi się nad konstrukcją wątków fabularnych, nad utrzymaniem w ręku nieobliczalnego języka, nieobliczalnych postaci, nieobliczalnych historyjek. Rzecz, czyli powstawanie tekstu literackiego, ma miejsce w hotelu.
Po mieście nienazwanym w "Snach i kamieniach" (1995) i mieście nazwanym Ściegi w książce "W czerwieni" (1998) Magdalena Tulli w swoim najnowszym utworze, w "Trybach", zawęziła miejsce akcji do jednego tylko budynku, wieżowca mieszkalnego przeznaczonego do krótkiego pobytu przypadkowych osób. Logiczną konsekwencją takiego zawężenia miejsca jest to, iż świat postaci literackich staje się otwarty i różnorodny. Hotel nie jest domem tradycyjnym, rodzinnym. Hotel to zdobycz społeczeństwa uprzemysłowionego. Hotel jest domem jednej nocy, jednej chwili dla przejezdnych. W hotelu każdy czuje się cudzoziemcem, gościem, nikt nie jest u siebie.
Przez szklane tafle
W owym hotelu mieszka i pracuje Narrator, "figura", jak sam przyznaje, "raczej podrzędna". Z rekwizytorni hotelu dostał pęk kluczy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta