Marzenie i krew
Marzenie i krew
DAWID WARSZAWSKI
Icchak Rabin, Bill Clinton i Jaser Arafat tuż po podpisaniu porozumień z Oslo
(C) AP
Nadzieja na Bliskim Wschodzie jest złym doradcą. Po zawartych dziesięć lat temu porozumieniach z Oslo Izraelczycy nie wstrzymali rozbudowy osiedli na terytoriach okupowanych, zaś palestyńscy przywódcy nigdy do końca nie wyparli się planu: najpierw odbierzemy granice z 1967 roku, a potem się zobaczy. Rozczarowania, jakie przyniosło Oslo, było na miarę oczekiwań, jakie wzbudziło.
Z trzech mężczyzn, którzy dziesięć lat temu, 13 września, podpisywali na trawniku Białego Domu porozumienie mające położyć kres krwawemu izraelsko-palestyńskiemu konfliktowi, jeden - Icchak Rabin - nie żyje, zamordowany przez fanatyka z własnego narodu, który uznał go za zdrajcę. Drugi - Jaser Arafat - od półtora roku nie opuszcza swej częściowo zrujnowanej w walkach siedziby w Ramalli; boi się, że Izraelczycy, ongiś jego partnerzy w procesie pokojowym, dadzą mu bilet w jedną stronę. Trzeci - Szimon Peres - jest zmarginalizowanym przywódcą zmarginalizowanej Partii Pracy, obarczanej przez większość izraelskiego społeczeństwa odpowiedzialnością za klęskę z Oslo. Jedynie Bill Clinton, który porozumieniom pobłogosławił, wyszedł obronną ręką - ale tylko dlatego, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta