Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Wejść na Białego Słonia

03 października 2003 | Moje Podróże | ZG
źródło: Fotoarchiwum

Ukraina Karpaty Wschodnie to doskonałe miejsce do chodzenia po górach

Wejść na Białego Słonia

Ukraina. Widok na pasmo Czarnohory z Beskidów huculskich

FOT. JUSTYNA ŚWIDZIŃSKA

Połonina ma trzydzieści kilometrów długości. Jest niemal płaska, choć z dwutysięcznikami - Czarnohora. Połoniny znane nam z Bieszczadów są jakby jej miniaturą. Będzie łatwo, a raczej łatwo miało być. Sierpniowy upał, przez kilka godzin podchodzimy w podkoszulkach i krótkich spodenkach. Gdy dochodzimy do wierzchołka Howerli, szaleje śnieżna zadymka. Buty ślizgają się na oblodzonej ścieżce.

Karpaty Wschodnie w ich ukraińskiej części to doskonałe miejsce do sprawdzenia umiejętności chodzenia po górach, zwłaszcza Czarnohora i Gorgany. Nie imponują wysokością, ale dzikością. A przecież to jeszcze Europa, od Przemyśla niewiele ponad dwieście kilometrów.

Można wędrować kilka dni nie spotykając nikogo. Ale i dzwoniąc z telefonu komórkowego nie wezwie się górskiego pogotowia ratunkowego. Trzeba liczyć na siebie i na tych, z którymi idzie się w te góry. Do najbliższej wioski schodzić trzeba z gór czasem dwa, trzy dni. W przysiółkach w sklepie jest szare mydło, dżemy trafiają się przeterminowane, a z chlebem bywa różnie.

Plecak musi ważyć dwadzieścia...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3042

Spis treści
Zamów abonament