Oni u siebie, my u siebie
Oni u siebie, my u siebie
Zachodni Brzeg Jordanu: mur oddzielający tereny zarządzane przez Izrael oraz Paletyńczyków
(C) AFP
Izraelczykom i Palestyńczykom potrzebny jest rozwód - bolesny i skomplikowany, ale otwierający nasze kajdanki. Oni będą żyć u siebie, a my u siebie. Ziemia Izraela przestanie być więzieniem, nie będzie już łożem małżeńskim. Stanie się domem dwurodzinnym.
Na konferencję izraelsko-palestyńską w Jordanii pojechałem w sceptycznym stanie ducha. Uważałem, że - jak to często bywało w przeszłości - być może zdołamy nakreślić wspólną deklarację zasad, mówiącą o tym, że trzeba zawrzeć pokój, powstrzymać terror, położyć kres okupacji i uciskowi, wzajemnie uznać swe prawa i żyć jak sąsiedzi, w dwóch państwach dwóch narodów. Wszystko to robiliśmy wiele razy przedtem, na wszelkiego rodzaju konferencjach i spotkaniach, z porozumieniami, publicznymi oświadczeniami i co tam jeszcze. W ciągu ostatnich dziesięciu lat wielokrotnie pokój był na wyciągnięcie ręki - a mimo to zawsze ześlizgiwaliśmy się w przemoc i otchłań rozpaczy.
Obawiałem się, że tym razem także potkniemy się o te same stare punkty sporne. "Prawo do powrotu" czy też rozwiązanie problemu uchodźców? "Powrót do granic z 1967 roku" czy logiczna mapa, uwzględniająca stan...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta