Pan parkingowy
Pan parkingowy
JAN KRZYSZTOF BIELECKI
W tym tygodniu przypada termin napisania komentarza do "Rzeczpospolitej". Pierwszego po powrocie do kraju po dziesięciu latach. Wiedziałem, że pod presją nowych obowiązków w pracy będzie ciężko zabrać się do pisania, i że będzie to stanowiło największą barierę. Tymczasem okazało się, że trudność polega zupełnie na czym innym. Będąc w Londynie, żyłem według pewnej, żeby nie powiedzieć, nudnej rutyny. Rano w drodze do pracy miałem co najmniej 35 minut na czytanie "Timesa", chyba obecnie jednej z najciekawszych gazet brytyjskich. W biurze szybki rzut oka na serwisy, przygotowane przez biuro prasowe, i wiedząc, co dzieje się na świecie, można było zaczynać pracę. W ciągu dnia czasami dostawaliśmy pocztą elektroniczną wiadomości od niezmordowanej Petry, informującej o możliwościach zakupu biletów na najciekawsze wydarzenia kulturalne. Wieczorem w drodze do domu znowu w metrze przez ponad pół godziny był czas na tygodniki, głównie "The Economist" i niezastąpiony "Financial Times". W domu o 22.30 Newsnight, program telewizyjny, na którym próbuje się wzorować nasz Monitor. Taki tryb życia dawał mi możliwość patrzenia na świat z pewnego dystansu i dzielenia się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta