Dziecko w budzie psa
Dziecko w budzie psa
RYS. FRANCISZEK MAŚLUSZCZAK
ELŻBIETA DZIWISZ
Wczołgał się do budy, za nim pies. Tymczasem po domu i obejściu uganiali się nieznani ludzie w mundurach. Wilczur w lot pojął, że wewnątrz budy ma do spełnienia ważniejsze zadanie, niż ujadać na łańcuchu. Jeden z milicjantów przeszukujących podwórze wszedł w kurze łajno i głośno zaklął. Pies warknął. Dziecko znieruchomiało. Stróż obejścia bronił go zaciekle, ale oberwał kołkiem z płotu, aż futro spłynęło krwią. Wyciągnięto malca z budy, owinięto w koc (była zima), do samochodu i odwieziono do placówki wychowawczej w Zamościu. Tak w majestacie prawa zakończyła się operacja w wykonaniu milicji i kuratora społecznego odebrania rodzeństwa M. matce alkoholiczce oraz paru ojcom nieznanym. Marek B. miał wtedy niecałe trzy lata. Czasami czuje we śnie, jak tuli się do psa i ze strachu traci oddech.
Reportaż o dziecku w budzie psa oraz innych osobach i okolicznościach czyta się najwyżej 10 minut.
Krótki horyzont (3 minuty czytania)
W czerwonym segregatorze Marek B. (to trzecie z kolei jego legalne imię i nazwisko) zgromadził wycinki prasowe, a także dokumenty. Bez nagłośnienia jego historii przez media z całą pewnością nie doszedłby do mieszkania, dobrej pracy, a przede wszystkim do tego, że on, po pięciu latach na dworcu, kończy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta