Ofiary czarnej niewdzięczności
Ofiary czarnej niewdzięczności
Od kilku tygodni Stany Zjednoczone są u nas dyżurnym chłopcem do bicia. Nie czuję się szczególnie powołany do obrony Ameryki, a moja formalna afiliacja jest niefortunna ("Wiadomo, zawsze będzie widział w Ameryce dobre rzeczy"). Chciałbym jednak stanąć na drodze przetaczającej się ostatnio w naszych mediach lawiny, której sensu ani celu wytłumaczyć nie sposób.
W jednej tylko "Rzeczpospolitej" z 26 stycznia aż trzy materiały roszczeniowo- -krytyczne, a nie jest to przecież pismo jakoś szczególnie antyamerykańskie. Główny powód jest jeden - zmiana trybu kontroli granicznych przy wjeździe do USA, a poboczne są dwa: dlaczego w ogóle my, Polacy, musimy mieć wizy oraz dlaczego Amerykanie nie dają nam kontraktów w Iraku. Proponuję zatem spokojnie przyjrzeć się tym kwestiom.
Na złość babci nie pojadę
Kontrole graniczne, w tym pobieranie odcisku palca, mają w jakiś szczególny sposób dotykać naszego honoru. Czy rzeczywiście? Na początek dwie scenki, których byłem świadkiem.
Rok 1994, z lotniska na Okęciu odlatuje zastępca sekretarza stanu USA Strobe Talbott. Salonik VIP, żegnający polscy ministrowie, ambasador USA. Przychodzi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta