Zagrać kartą europejską
Zagrać kartą europejską
Nicei należało bronić. System ważenia głosów dawał nam pozycję niemal równoważną z europejskimi potęgami. Była to pozycja przeszacowana w zestawieniu z naszym potencjałem i osadzona w nieprzejrzystej formule głosowania w Radzie Ministrów. Nie należało bez walki z niej rezygnować.
Jednak uśpieni sukcesem nicejskim nie przywiązywaliśmy należytej wagi do narastającej w krajach starej Unii niechęci do świadczenia na rzecz aspirujących do członkostwa biedniejszych państw. Tej niechęci, po części wywołanej złą sytuacją gospodarczą, towarzyszyły nasilające się obawy o sterowność Unii 25, a wkrótce 27 państw. Nicea tych obaw nie tylko nie rozwiała, lecz podniosła jeszcze poziom frustracji. Osiągnięte tam porozumienie nie zadowoliło większości państw. Miało zresztą obowiązywać tylko do 2009 roku.
W Polsce nie doceniono więc determinacji, z jaką przystąpił do pracy Konwent Europejski w celu przeprowadzenia reformy instytucji i funkcjonowania Unii. Aktywność skoncentrowaliśmy na uzyskaniu jak najlepszych warunków przystąpienia. Zakładano, że lepiej służy sprawom Polski powściągliwość w zabieraniu głosu w wewnątrzunijnej debacie.
Niesłusznie. Wtedy właśnie przesądzono o kierunku i tempie przekształceń. Przeważyły racje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta