Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Mała pani Fajnbaumowa

13 marca 2004 | Plus Minus | ML
źródło: Nieznane

TAK BYŁO

Mała pani Fajnbaumowa

Zofia i Władysław Gomułkowie na przyjęciu w Ambasadzie ZSRR w Warszawie, 1960 r.

(C) ROMUALD BRONIAREK / FORUM

MARIA LEWIŃSKA

Wyjechaliśmy w kwietniu 1958 roku, ale to już w grudniu 1956 poczuliśmy od Gomułki przykry swąd. Nosy mamy wrażliwe jak nikt, węch wyrobiony przez stulecia, czujny, umysły za to pogodne, zawsze trudno nam uwierzyć w to, co już nos dawno czuje; musimy nieźle oberwać, żeby umysł podporządkować węchowi.

Zaczęło się od pani Fajnbaumowej. Przyjeżdżała do nas z Wrocławia, gdzie w piwnicy jej poniemieckiego mieszkania leżały skrzynie z małymi zielonymi mydełkami "Raine Juden Seife" i pani Fajnbaumowa nosiła je do Kongregacji Żydowskiej w małych woreczkach, po trochu, żeby je pochować, bo całej skrzyni naraz nie mogła unieść, a jej mąż nie wrócił jeszcze z wojny. Po jego powrocie przez lata całe przyjeżdżali do nas razem, pan Fajnbaum zostawał z ojcem i grali w tysiąca albo czerwonego króla, a pani Fajnbaumowa udawała się na spotkanie z jedyną kuzynką, jaka jej została po wojnie z całej rodziny, z Zofią Gomułkową.

Prywaciarz, szwagier Gomułki

Panny Szokenowne bardzo były do siebie podobne. Niskie, o figurach zapaśniczek z dobrze rozwiniętą klatką piersiową i krótkimi nóżkami - wydały się przed wojną za dwóch...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3176

Spis treści

Kultura

Zamów abonament