Osiemset złotych
Osiemset złotych
Jeden z trzech najwyższych urzędników państwowych w III RP uznał półtora roku temu, że wiadomość o pewnej korupcyjnej propozycji to po prostu absurd. Miał wprawdzie możliwość zapoznania się z nagraniem magnetofonowym i usłyszenia rozmowy dwóch panów, w czasie której to rozmowy ta propozycja korupcyjna padła, ale w dalszym ciągu uważał, że to absurd i nic takiego zdarzyć się nie mogło. Do tego stopnia było to dla tego urzędnika absurdalne, iż nawet nie zawiadomił (ot, dla porządku) jakiegoś prokuratora, aby się tą sprawą zainteresował ewentualnie. Ostatnio wyszło szydło z worka, że szefowa jego gabinetu (tego urzędnika znaczy) nakłamała pod przysięgą, iż mówi prawdę. Dla pewności, żeby się nie wydało, skasowała nawet dysk, ale głupio skasowała i odczytali. Słowem - łgarstwo i krzywoprzysięga. I ta pani nadal kieruje kancelarią tegoż urzędnika. Któż to taki ten urzędnik? - krzykniecie zdziwieni. Nie powiem. To tajemnica. Gdyby się ta tajemnica wydała, to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta